MMW-
Kolejna fala emigracji, a z nią wiele różnic.
Piotr
Sułek- Knajpa, siedzimy w sobotę w knajpie. Jeden naszych
polskich znajomych (bo Anglicy się z nami nie bratali) dostał
właśnie angielskie obywatelstwo i zaczął siadać przy osobnym
stole. I tak siedzi sam i wtedy przechodzi obok niego Anglik i pyta
go dlaczego nie siedzi z Polakami, na to on odpowiada, że właśnie
dostał obywatelstwo angielskie i jest już Anglikiem. Na to ten
Anglik:” Może i masz angielskie obywatelstwo, ale dla nas zawsze
będziesz Polakiem.” Po między Wami , a nami, jest ta różnica,
że wtedy myśmy tu polską społeczność budowali. Polska wciąż
była okupowana i my Polacy byliśmy tutaj 2 kategorią. Do Polski
strach było wracać. Z automatu też byliśmy uznawani za zachodnich
szpiegów, antykomunistów.
MMW-
Dlatego Pan nigdy nie wrócił do kraju?
Piotr
Sułek - Wielu moich znajomych wróciło, obiecywali, że
napiszą, ale nikt nie napisał. I z tego powodu bałem się wracać.
MMW-
Więc trzeba było sobie poradzić tutaj.
Piotr
Sułek - Radzić sobie trzeba wszędzie. My, Polacy, potrafimy
ciężko pracować, jesteśmy rzetelni. Ale trzeba też być czujnym
obserwatorem. Kurgan, (Kurgan – miasto obwodowe, we wschodniej
części Rosji, nad Tobołem - dopływ Irtysza) przyszła wiosna, a
wraz z nią rzekę wylało. Trzeba było most zbudować. Szukali
cieśli, bo trzeba było najpierw topor naostrzyć, potem drzewo
obrobić. Ja nigdy cieślą nie byłem, ale podniosłem rękę, bo
chodząc z ojcem po ulicach Grajewa widziałem jak na ulicy noże
ostrzyli. Więc naostrzyłem i topór, i drzewo obrobiłem.
MMW-
Ale ta nasza sumienność to czasami ślepy zaułek.
Piotr
Sułek- Gdy byłem na robotach w Rosji, obok naszego baraku był
barak z rosyjskimi kryminalistami. Ludzie mówili, że kiedyś grali
w karty o głowę komisarza, przegrany miał ją przynieść, albo
jego głowa miała polecieć. Ja tego nie widziałem, ale głośno o
tym było, bo głowę komisarza przyniesiono! Pewnej nocy przyszedł
do nas jeden z nich i mówi: „Wy, Polaczki, zdrowy naród, za dużo
robicie, nam też tak każą pracować”. Byliśmy przerażeni,
mówimy mu, że my na chleb pracujemy. Ten kryminalista był jednak
inteligentny, zrozumiał nas, a my jego. Powiedział: „Róbcie
mniej, narzekajcie na węgiel i żelazo”. Więc zaczęliśmy
narzekać, a oni uwierzyli i zaczęliśmy trochę spowolniać. Już
nikt więcej od nich do nas nie przyszedł.
MMW-
I przetrwaliście.
Piotr
Sułek - W życiu chodzi o to, żeby człowiek uwierzył, że da
radę.W Pietro-Pawłosku było nas 12: Żydzi, Polacy, Czesi
kowali
potrzebowali. Wacław Cieślak z Białegostoku podnosi rękę, więc
go pytam: „Kowalem jesteś?”, a on odpowiada: „Nie, ale wiem
jak się konie kuje”. No to i ja się zgłosiłem. Zaprowadzili nas
do żelaza. Na Syberii była elektryka, która pompowała powietrze,
a z tego robiło się huki (huk – metalowy kwadrat ok. 20/30 cm).
Takich huków w trakcie zmiany trzeba było zrobić od 80 do 100.
Nocne zmiany po12 godzin, a za to 800 gramów chleba i kostka cukru.
Nasza porcja była największa, potem 600, 400 i 200g. A gdy przyszła
wiosna, to koniczynę jedliśmy... Biedne kobiety z pobliskich wiosek
przychodziły i my tę koniczynę od nich kupowaliśmy w drodze do
pracy. Ach, ta koniczyna pachniała jak cebula...
MMW-
Pomimo tylu lat na emigracji, mówi Pan przepiękną polszczyzną.
Czy podzieli się Pan z nami radą, jak zachować polskość i piękną
wymowę polską?
Piotr
Sułek– Po wojnie, może 60ty rok, wraz z żoną jesteśmy w
Sobotniej Szkole Polskiej, patrzę na te wszystkie małe dzieci,
które zamiast bawić się jak angielscy rówieśnicy, one tutaj w
każdą sobotę przychodzą i uczą się o Polsce. Siedzimy na
widowni, w trakcie występu polskich dzieci i mówię do żony, na
pół wzruszony, na pół ze śmiechem:„ Patrz, jeszcze pielucha
się za nimi ciągnie, a oni Krakowiaka tańczą”. Jeśli będziemy
dumni z naszej polskości, będziemy szanowani, a respekt jest bardzo
ważny. Polacy muszą zacząć myśleć i mówić o Polakach dobrze,
to i inni tak nas będą widzieć.
W trakcie zawieruchy potrafimy pięknie
się jednoczyć, bo skupiamy się wtedy na naszych zaletach i tym
samych zaczynamy sobie ufać. Natomiast, gdy nastaje pokój, ponownie
zaczynamy patrzeć na siebie poprzez wady i tracimy zaufanie. Polacy
potrzebują przywódcy, który wprowadzi dyscyplinę. Przez lata
Polska była domem atakowanym przez innych. Musieliśmy sobie
poradzić. Najpierw rozbiory, potem wojny, potem komuna, chciała
resztki żaru polskości zniszczyć. Ale Hymn ma swoje prawa:"
Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy..." dlatego musimy pamiętać, że będąc na obczyźnie jesteśmy
ambasadorami naszego kraju. Polska i Polacy mają wiele do
zaoferowania.
Zostałem odznaczony Krzyżem
Walecznym, to nie jest tajemnica, to zaszczyt. Jak tak czuję i mój
wnuk też tak mówi. Najlepszy czas swojego życia spędziłem na 1
linii frontu. Byłem poważany przez oficerów, wiedziałem co się
dzieje na świecie, bo byłem radio-operatorem. Będąć na 1 liniii
frontu, porucznik Jerzy Olszewski, pyta mnie jak po rosyjsku woła
się na chłopaków, mówimy rebyata, a on uparcie i błędnie lyagushka, czyli żaby, ale żeśmy się wtedy naśmiali. Ze Lwowa
był, wszyscy go lubili. I o ten respekt i sympatię w życiu chodzi.
MMW-
Ludwig Wittgenstein powiedział: „Granice mojego języka, są
granicami mojego świata.”
Piotr
Sułek- Obecnie świat jest zdemoralizowany. Dlatego ja ze sobą
pieniędzy nie noszę, ja noszę chusteczki (śmiech). A całkiem
poważnie, to proszę pamiętać, że to co mówimy, choć może być to absolutnie błędne
i krzywdzące, zawsze świadczy
o tym, jak widzą nas inni. Przyjechała do nas moja mama. Na śniadanie mieliśmy
płatki śniadaniowe. Mama płatki ciepłym mlekiem zalała i zrobiła
się papka. Mówi do mnie,” Synu, to Wy takie rzeczy tutaj na
zachodzie jecie, to ja takie rzeczy świniom daję.” Na to mój syn
Antoś, miał wtedy jakieś 7/8 lat mówi:” Tato, twoja mama, to
komunistka jest:)))”
Jeśli
milczenie, to złoto, to czym są słowa? Biskup angielski powiedział
:” Myśl zostaw dla siebie. Natomiast Wy, Polacy, co myślicie, to
mówicie i to Was gubi.” Ja mam polski charakter, ja jestem 100% ku
prawdzie, ale to nie Polacy, a Anglicy potrafili budować kolonie.
Nie mówię, że to było dobre, ale Anglicy, tak jak i Żydzi
potrafią prowadzić interesy. Polak, mówi, „Jak się mój produkt
nie podoba, to idz do innego. Żydzi natomiast, jak i Anglicy zawsze
byli mili, zawsze dają ekstra. Czy dają? ja nie wiem, ale
przynajmniej tak mówią. „ Na czyim wozie jedziesz, tego piosenkę
śpiewaj” powiadają. My Polacy potrafimy ciężko i rzetelnie
pracować dla innych. Ale musimy jednak pamiętać, że za rzetelność pracownika się chwali, a z właściciela respektuje.
(więcej
na ten temat w książce Ingrid Taylor „Poles Apart”, w
księgarniach)
Marlena Maria Weber
No comments:
Post a Comment